Po dłuższej przerwie postanowiłem powrócić do "Miasto w jednym palcu" tym razem padło na Wi-Mę czyli Widzewską Manufakturę która stoi przy al.Piłsudskiego 135.



Założycielem Wi-My był Juliusz Kunitzer , który jak się okazało na kilkadziesiąt lat odcisnął trwały ślad w
krajobrazie Widzewa, czyniąc z niego przemysłowo-robotnicze przedmieście
Łodzi.Okazało się ,że to jest idealne miejsce dla potencjalnych inwestorów.Bardzo dobra lokalizacja przy Szosie Rokicińskiej ( dziś Al.Piłsudskiego),linia kolejowa Fabryczno-Łódzka,swobodny dowóz materiałów i wywóz produkcji i przepływająca przez wieś rzeka Jasień która już zaopatrywała w wodę zakłady Geyera.W 1879 rozpoczęto budowę zakładów na polach chłopów.Co prawda nie chętnie sprzedawali pola,ale

skusiła chłopów wysoka suma pieniędzy za teren.Już w 1880 roku zbudowano przędzalnię ,tkalnię,zakład gazowy oraz farbiarnię i bielnik oraz zabudowania gospodarcze.Dzięki temu już 6 lat później bo w 1886 roku w fabryce pracowało aż 920 robotników,a roczna wartość produkcji sięgnęła ponad 1,3 mln rubli.W 1500 roku

Widzewskie Zakłady powiększyły się o nowe tereny inwestycyjne.Tym razem wybudowano nową tkalnię na 1500 krosien,przędzalnię,wykończalnię i bielnik oraz kilka lat później rozbudowano farbiarnię i drukarnię oraz nową bocznicę kolejową. Fabrykanci Juliusz Kunitzer oraz Juliusz Heinzl wybudowali domy dla swoich robotników.Dzięki temu wieś Widzew stała się przedmieściem przemysłowej Łodzi.Rozbudowa kompleksu fabrycznego przyczyniła się do budowy fabryki Nici,rozbudowy osiedla mieszkaniowego dla robotników,szpitala dla robotników,Kościoła Św. Kazimierza,a nawet budowę linii tramwajowej.30 września 1905 roku zamachowcy zabili Juliusza Kunitzera.Wtedy zakłady przejął Oskar Kon.Zakłady przejęte przez Oskara szybko rozkwitały.Jeszcze przed
wybuchem I wojny światowej na terenie fabryki zbudowana zostaje centrala
elektryczna, jednak wkrótce cały wysiłek modernizacyjny zostanie
zniweczony przez działania wojenne i politykę niemieckich okupantów.Gdy wybuchła I Wojna Światowa z zakładów zdemontowano wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość.Nieregularności dostaw trwały jeszcze po odzyskaniu w 1918 roku niepodległość.Minęło wiele miesięcy nim w
opustoszałych fabrycznych murach znów zagościł gwar i huk pracujących
maszyn. Dwudziestolecie Międzywojenne były ciężkimi czasami dla widzewskiej fabryki."Tow. Akc. Heinzel i Kunitzer" nie miało silniejszych
powiązań z kapitałem zagranicznym, opierało się przede wszystkim na
możliwościach finansowych łódzkich fabrykantów. Z czasem jednak, część
pakietu akcji spółki znalazła się w posiadaniu włoskich finansistów,
rodzin Tanfani i Farinola, których przedstawiciele baron Józef Tanfani
jako prezes spółki i markiz F. Gentile-Farinola wchodzili do Zarządu
firmy do 1921 roku. Pozostali członkowie to Oskar Kon, piastujący
wówczas jeszcze funkcję wiceprezesa i dyrektora generalnego, Agnieszka,
Mina Kunitzer wdowa po założycielu fabryki- Juliuszu Kunitzerze oraz Maksymilian Goldfeder. Kandydatami byli syn Oskara Kona -
Henryk oraz U. Tanfani.Spółka Widzewska Manufaktura w okresie dwudziestolecia była
związana z wieloma zagranicznymi koncernami, bankami oraz
przedsiębiorstwami handlu bawełną. Współpracowała m. in. z Milano oraz z włoską firmą
"Sicmat" Socjeta Italiana Materia Tessili i angielskimi bankami.W 1922 roku nastąpiły zmiany w składzie Zarządu akcjonariuszy Widzewskiej Manufaktury.Prezesem został Oskar Kon piastujący nadal
funkcję dyrektora generalnego z prawem do samodzielnego prawnie podpisu
firmy, wiceprezesem jego syn Henryk. Pozostali członkowie Maria Kon żona
nowego prezesa, kolejny syn Maksymilian Kon oraz inż. Maurycy Bosak.
Kandydatem do wejścia w skład zarządu był Adolf Bielszowski, który
niedługo potem wszedł do zarządu jako zastępca dyrektora. Siedziba firmy
mieściła się przy ul. Rokicińskiej 81 natomiast skład towarów przy
Cegielnianej 20/22. Firma zatrudniała w tym czasie ponad 4300
robotników, natomiast kapitał szacowano na ok. 6 mln rubli.


Do 1914 roku schemat organizacyjny firmy dzielił się w skrócie na
oddziały mające na celu produkcję materiałów włókienniczych.W pierwszej połowie lat 20 fabryka powiększyła asortyment,uruchomiła nowe działy i zmodernizowała proces produkcji struktury przedsiębiorstwa.W nocy 6 lutego 1922 roku z niewyjaśnionych przyczyn w zakładzie wybuchł pożar w zabudowaniach przędzalni.Ogień dość szybko zajął wyższe piętra oraz dach stwarzają niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się żywiołu na następne budynki.Dzięki straży ogniowej oraz przyfabrycznych straż ogniowych z zakładów Scheiblera i Grohmana udało się uratować pozostałe budynki.Pożar strawił cały budynek, około 60 tysięcy wrzecion oraz maszynę napędową.Przez to zakłady zostały zawieszone do odwołania.Wprawdzie dyrekcja rozpoczęła intensywne
starania w celu uniknięcia groźby unieruchomienia całej fabryki ale
oczywiście wymagało to czasu. Zdecydowano, że przędza będzie wyrabiana w
innych łódzkich fabrykach bawełnianych i następnie dostarczana na
Widzew by utrzymać w ruchu tkalnię a w dalszej perspektywie pozostałe
działy: farbiarnię i bielnik.w latach 1922-1927 odbudowano spaloną przędzalnię oraz uruchomiono kolejne działy produkcji.Jesienią 1924 roku wymieniono wysłużone maszyny parowe wprawiających w ruch warsztaty na
silniki elektryczne. Do października 1924 roku wstawiono już 18 motorów
napędzających wszystkie krosna tkalni pracującej na dwie zmiany przy
zatrudnieniu 2000 robotników. Nowoczesne krosna automatyczne
jakie zamontowano w 1926 roku na oddziale wyprodukowano na miejscu w
oparciu o własną udoskonaloną konstrukcję.W 1926 rozbudowano sektor bawełniany oraz
dalszą wymianę parku maszynowego.Następna ważna inwestycja zarządu
widzewskiej fabryki poczyniona w tym okresie to budowa dzięki uzyskanym
kredytom zagranicznych do 1928 roku przędzalni odpadkowej wraz z wielką
szarpaniną i niciarnią na 40 000 wrzecion i krzyżowalni oraz nowej
tkalni na dalsze 1000 warsztatów będących wiosną 1932 roku już w
montażu. Rozbudowa kompleksu fabrycznego o nowe oddziały oznaczała
zwiększenie liczby zatrudnionych w nim robotników o dalsze 2000
pracowników.Pod koniec lat 30 oddział przędzalni wyposażony
w ponad 221 tys. wrzecion dawał produkcję w ciągu jednej zmiany
dziennie sięgającą ok. 12 500kg przędzy. Tkalnia wyposażona w niemal
3 200 krosien w tym samym czasie była zdolna wytworzyć 75 000 metrów
tkanin. Zatrudnienie sięgało łącznie blisko 7 000 robotników.
Ciąg dalszy już wkrótce...
0 komentarze:
Prześlij komentarz